W utworze „I'm Only F**king Myself” Lola Young opowiada swoją historię bez żadnych filtrów

Po sukcesie, który przyniósł jej TikTok, brytyjska piosenkarka wydała niezwykle kameralny trzeci album. W utworze „I'm Only F**king Myself”, wydanym 19 września, Lola Young bezpośrednio porusza kwestię swojego uzależnienia. Według brytyjskiej prasy, dowodzi to, że jej sukces nie ogranicza się do mediów społecznościowych.
To nazwisko stało się viralem dzięki sukcesowi jej utworu „Messy” na TikToku w listopadzie ubiegłego roku. Jednak „Lola Young, jedna z najbardziej obiecujących wschodzących artystek ostatnich lat, udowadnia, że jej repertuar nie ogranicza się tylko do utworu „Messy ”, pisze brytyjski portal muzyczny NME o premierze jej trzeciego albumu „ I'm Only F**king Myself”, która ukazała się 19 września.
Bez żadnych filtrów śpiewa głębokim głosem o swoim uzależnieniu od kokainy, stosunku do seksu i niepowodzeniach w młodości, takich jak zdiagnozowane u niej zaburzenie koncentracji uwagi i nadpobudliwość psychoruchowa (ADHD).
Tematy nawiązujące do jednej z jej muz, Amy Winehouse. To również jej menedżer, Nick Shymansky, zarządza karierą Loli Young.
W szczytowym momencie popularności Messy pod koniec 2024 roku piosenkarka przebywała na odwyku, o czym wspomina w utworze Not Like That Anymore.

„Musiałam zrobić sobie przerwę na chwilę, żeby uporać się z pewnymi sprawami osobistymi. Ale wiele nauczyłam się dzięki mojemu uzależnieniu. Po tym czasie odczuwa się więcej empatii wobec innych ludzi, którzy przez to przeszli. To nieustanna podróż” – powiedziała piosenkarka w wywiadzie dla „The Guardian” . Wiodący londyński dziennik opisuje album jako „odważny i surowy”.
Jak sugeruje tytuł, w tym dziele przewija się inny temat.
„Jak uzależnienie, I'm Only F**king Myself jest obsesyjnie nastawiony na seks. Lola Young opowiada o swoich związkach seksualnych w ordynarnym stylu i z kilkoma puentami, które zbladłyby nawet najbardziej wulgarnych raperów” – zauważa The Guardian. I dodaje:
„Odkrywam swoją intymność i czuję się seksowna, ale mam też problemy z niezobowiązującymi związkami, które mogę ignorować”.
Piosenkarka, która dorastała w południowym Londynie, kształciła się w Brit School to prestiżowa szkoła artystyczna. Od samego początku dowiodła swojej innowacyjności. Również tutaj eksperymentuje i daje wyraz różnorodności tego, czym może być współczesny pop – czerpiąc inspiracje z soulu, ale także z zespołów takich jak Vampire Weekend.
Wciąż istnieją pewne pułapki: „Pomimo ogromnej sławy, pozostaje zdeterminowana i nieokiełznana. Ale albumowi zaczyna brakować energii” – donosi Financial Times . „Chociaż czasami brakuje mu ogólnej spójności” – przyznaje NME – „ten album rokuje ogromny potencjał na przyszłość”.
Courrier International